
Kolejny Riesling, tym razem zakupiony przy okazji na lotnisku w Monachium, produkt winnicy
Krebs Grode. Wino nie zachwyca (zwłaszcza w porównaniu z Clemens Buschem), ale i nie przeraża. Zapach wątły, jakieś szczątkowe nuty owocowe, ale nic konkretnego. W smaku mocno kwasowe i bez tej specyficznej nuty owocowej słodyczy Rieslinga. Właśnie w smaku miałem pewien niedosyt, bo ani nie był to lekki owocowy Riesling, ani mocne, mineralne białe wino. Czegoś brakowało, żeby nadać mu mocny wyraz. W sumie
lekkie rozczarowanie, zwłaszcza że etykieta obiecywała sporo, winogrona późno zbierane (oznaczenie
Spätlese), butelka powstające bezpośrednio w winnicy (oznaczenie
Gutsabfüllung).Podsumowując: gorsze od Clemens Buscha, ale ciągle pijalne i to nawet z pewną przyjemnością. Skomponowało się dobrze z
zapiekanką porową (
Słodko-Słonej dziękuję za przepis) i chałwą.