To był dobry tydzień dla białego wina. Najpierw degustacja win od Szepsy'ego (recenzja wkrótce), a potem jeszcze Malvasia z winnicy El Grifo. No właśnie, M. wrócił z Kanarów bogatszy o dwie butelki wina: Rioja Reserva z Campo Viejo i wspomnianą już Malwazję. Rioja była naprawdę niezła, mocno taniczna, korzenna jak należy, zbalansowana. Może jednak fakt, że ostatnio piję głównie Tempranillo, sprawił, że winem wieczoru - dla mnie - było właśnie El Grifo.
"Gryf" to teoretycznie wino wytrawne, ale w smaku nie czuć tego zbyt mocno. Smak potężny, właśnie słodkawy z silnymi nutami owocowymi - gruszka, jabłka. Do tego równie zdecydowany zapach, przypominający słodkie racuchy lub też po prostu puder. To wino będzie pasować do każdego deseru albo też deser zastąpi. W Polsce do dostania za około 60PLN i - według mnie - jest warte tej ceny.
"Gryf" to teoretycznie wino wytrawne, ale w smaku nie czuć tego zbyt mocno. Smak potężny, właśnie słodkawy z silnymi nutami owocowymi - gruszka, jabłka. Do tego równie zdecydowany zapach, przypominający słodkie racuchy lub też po prostu puder. To wino będzie pasować do każdego deseru albo też deser zastąpi. W Polsce do dostania za około 60PLN i - według mnie - jest warte tej ceny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz